wtorek, 14 kwietnia 2015

Jak się nie postarzać strojem

Generalnie, jeśli chodzi o modę nie zgadzamy się, że w dzisiejszych czasach kobieta czegoś nie może albo jest do czegoś zobowiązana. Czy musimy wybierać pomiędzy garsonką i dżinsami? Polki ubierają się coraz lepiej, jednak często popadają w skrajności. Chociaż nie widujemy już otyłych, starszych pań w przyciasnych rybaczkach, mamy plagę nastolatek w żakietach z komicznie obrysowanymi brwiami. Choć nie ma ustawy, żeby każda "babcia" po przekroczeniu 50tki musiała przyodziać się w pastele, względnie czerń, a nastolatka nosiła białe podkolanówki i kucyki, to jednak istnieje pewne minimum, którego naruszanie może narazić nas na śmieszność i zwyczajnie odjąć nam urody. Dzisiaj zajmiemy się zasadami, które pozwolą nam dostosować strój do wieku.



Dopracowanie własnego stylu zajmuje nam zwykle kilka lat pomiędzy 13 a 20 rokiem życia, część kobiet całe życie bazuje na wypraktykowanych wtedy, świadomie lub nie, podstawach. Stąd większa część pokolenia dzisiejszych trzydziestolatek i ich mam, wychowanych na neutralnych płciowo strojach młodzieżowych częściej nosi spodnie niż spódnice. W ostatnich latach obserwujemy natomiast trend "dziewczyńskich" dziewczynek i już szafa dzisiejszej dwudziestolatki z pewnością zawiera więcej niż jedną, wizytową sukienkę. Oczywiście nieznaczne dopasowania i ulepszenia w naszym stylu wymuszają na nas zmiany okoliczności hmm... życiowych i indywidualny rozwój wrażliwości estetycznej. Skupmy się jednak na jasnych i klarownych zasadach. 
Wiadomo, że istnieje kilka reguł uniwersalnej elegancji, które sprawią, że będziesz wyglądać dobrze i elegancko. "Mniej znaczy więcej", mała czarna, biała koszula i unikanie "trudnych" kolorów mogą pomóc w razie rozterki, ale bez odpowiedniego szlifu spowodują, że nasza stylizacja zbliży się raczej do tej wiecznie naburmuszonej nauczycielki z podstawówki niż Coco Chanel.
Sprawa jest o tyle trudna, że ilu stylistów tyle zasad. Może jasna apaszka rozświetla twarz, odmładza, a może odbierze twarzy wyrazistości i podkreśli niezdrowy koloryt skóry... 
Nasz krótki cykl pomoże wam sprawnie sterować w modowej mgle, tak aby nie wpaść na skały niedopasowania i nie osiąść na mieliźnie nudy (tak, Mark Twain pisze, żeby w trosce o styl wystrzegać się klisz językowych, jednak trudno się powstrzymać ;).

Wiadomo, że nie ma rad uniwersalnych, więc postaramy się opisać (prawie) każdą możliwą sytuację. Niska i drobna, młoda mama z lekką nadwagą, wysoka i szczupła, czy osoba o nieproporcjonalnej budowie- dla każdej znajdzie się z pewnością kilka użytecznych wskazówek. 

Jak kolor może wszystko zepsuć.
Mała czarna? Podobno każda kobieta musi mieć ją w swojej szafie, ale czy na pewno? Czarnego koloru powinny unikać naturalnie rumiane panie, z tendencją do czerwienienia się. Ich kompleksja zostanie niekorzystnie uwypuklona, będą wyglądały na zgrzane, jak żona rolnika po długiej pogoni za krową. Jednak i zbyt blade kobiety, z tendencją do zasinień pod oczami nie skorzystają na ciemnej oprawie, która nadaj im wygląd chronicznie zmęczonych, anemicznych ubogich krewnych. Nie znaczy to, że niemal każda kobieta musi unikać czerni, po prostu jest wiele odcieni szarości (bo czerń tylko jedna) i należy umiejętnie dopasować ją do swojej urody. Stuprocentowa, kosmiczna czerń ładnie współgra ze śniadą cerą, łatwo osiągnąć ten efekt opalając się (są też szczęściary, których twarz/ ciało nie oscyluje między bielą i czerwienią, ale same o tym wiedzą ;) Do bladej cery polecamy ciemną szarość złamaną brązem, do niezdrowej- lekko fioletową, do zbyt rumianej- granatową/ zieloną. Taką czerń- nie czerń zdradza połysk pod światło, w naturalnym oświetleniu ludzkie oko nie wyłapie różnicy, a koloryt cery się poprawi.
Biały kolor również nie służy każdej cerze, ale łatwiej dobrać odcień ;). W kremowych odcieniach bieli każdej kobiecie jest ładnie, oczywiście tu znów należy zwrócić szczególną uwagę na fason, ale o tym dalej.
Barwy pastelowe- chłodne dla blondynek, ciepłe dla brunetek, ale nie jest to bezwzględna zasada. Im jaśniejszy odcień, tym bardziej będziesz świeża i delikatna (niestety również cięższa).
Mocne odcienie- jaskrawe kolory powinny być osobną kategorią, nawet naczelna zasady zimne- ciepłe niespecjalnie się sprawdza w tym przypadku. Kobaltowy do bólu oczu, szmaragdowozielony, czerwony jak światło sygnałowe, magenta i zółtozielony w różnych proporcjach to materiał na mega wpadkę. Jeśli jesteś nieproporcjonalnej budowy, unikaj tych kolorów na zbyt dużej, rzucającej się w oczy części ciała. Bezpieczne są tylko stroje sportowe, w każdej innej sytuacji pamiętajmy o tym, że "co za dużo..." itd, fason minimalistyczny, jaskrawy kolor łączymy z jednym kolorem bazowym (możemy eksperymentować oczywiście, ale zbyt duże nagromadzenie bardzo kolorowych elementów rozprasza uwagę, sprawia, że hmm... bryła wydaje się duża i przytłaczająca). 
Uff...

C.D.N. O fasonach i dodatkach w następnym wpisie. :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz