Nie mieszkam w Warszawie, a i tak przemierzę pół Polski jadąc do domu na święta. Niedomykająca się walizka, rosnący popłoch i upychanie żelazka do torebki. Przynajmniej część z was ma taki sam problem, a reszta być może skorzysta z porad szykując się na wiosenny weekend za miasto. Pogoda tej Wielkanocy zapowiada się chłodna i deszczowa, więc musimy się mocno postarać, aby wyglądać elegancko i modnie. Spakować się na taką pogodę uwzględniając ubrania wizytowe to prawdziwe wyzwanie.
Po pierwsze: odpowiednie opakowanie- miękka torba sportowa lub plecak, jeśli czeka cię spacerek z dworca. Walizka na kółkach? Ok, ale tylko, jeśli jedziesz pendolino lub z lotniska odbierze cię rodzinny szofer. Gdy czeka cię kilkugodzinna podróż z przesiadkami, walizka nie wchodzi w ogóle w grę. Co prawda ubrania w miękkiej torbie czy plecaku mogą się pognieść, ale i na to jest rada. Nie masz możliwości uprasowania kreacji na miejscu? Nie martw się, chwila w kabinie prysznicowej, albo na wieszaku nad wanną z ciepłą wodą zdziała cuda. Oczywiście to działa tylko na wcześniej uprasowane, lekko pomięte w podróży ubrania, a nie te, kolokwialnie mówiąc, psu z gardła ;).
Po drugie: akcesoria i kosmetyki ograniczamy do minimum (MINIMUM!). Zamiast półlitrowej puszki lakieru i czterech szczotek do układania włosów, warto zainwestować w dobre cięcie, które ułożymy z pomocą palców i wody z kranu. Małe buteleczki z kosmetykami, szczotka, pasta, krem i balsam. Z pewnością na weekendowy wyjazd nie potrzebujesz serum, którego używa się raz w tygodniu. Bardzo polecam maseczki w saszetkach, szczególnie te instant effect.
Po trzecie: Harcerska zasada mówi, że zabieramy tyle zmian bielizny, ile jest dni wyjazdu, podzielić na trzy plus jeden. W przypadku trzech dni będą to dwa komplety i nie ma możliwości, żebyś nie mogła ich uprać. No chyba, że to jedwabie, które należy oddać do pralni. Trochę gorzej jest z podkoszulkami i "dołem", a więc na każdy dzień jedna koszul/ka, i jedne spodnie na 3 dni. Jeśli wybierasz się za miasto, zwyczajne spodnie w neutralnym kolorze będą idealne.
Po czwarte: Jedna para butów! Na nogach! Wygodne trampki, mokasyny czy inne tomsy, a do torby para wyjściowych (sprawdzonych) szpilek.
Po piąte: Kurtka/ żakiet/ kardigan na sobie, folia termiczna w kieszeni ;). W zasadzie masz jeszcze miejsce na malutki sweterek...
Pewnie jesteś już zniecierpliwiona tym oszczędzaniem, ale zaoszczędzone miejsce możesz z czystym sumieniem zużyć na TĘ kreację. Bo z takim pakowaniem miejsca będzie dużo, i jeszcze więcej. A jeśli nie potrzebujesz miejsca na suknię z tafty, to w ten sposób łatwo spakujesz się nawet na dwa tygodnie. Na wiosenną/ świąteczną podróż idealną wyjściową kreacją będzie pastelowa sukienka koktajlowa. Taka na przykład. W komentarzach napiszcie jakie macie sposoby na zaoszczędzenie miejsca w walizce.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz